FOLKLOR W RABCE

TRADYCJE GÓRALSKIE


 

 

Ten dział poświęcony jest tradycjom pielęgnowanym

w Rabce – Zdroju

O udzielenie wywiadu poprosiłam Państwa Tokarczyków. Są góralami z krwi i kości wciąż pielęgnującymi swoje rodzinne tradycje. Pan Eugeniusz – głowa Rodziny należy do Związku Podhalan oddział Gorczański od 1965 r. Regularnie gra w zespole „Muzyka Gorczańska”. Jego żona Zofia i córka Anna także należą do zespołu.

Karolina Scheller: Jest Pan dumny, że jest Pan góralem?

Eugeniusz Tokarczyk: Oczywiście. Jest wiele rzeczy, które pociągają mnie w góralszczyźnie. Uwielbiam muzykę góralską. Wszędzie, gdzie nie dotrzemy budzimy sensację. Jest coś w tym magicznego.

Czy górale rabczańscy różnią się czymś od górali zakopiańskich?

E.T. Tak. Przed wojną różnice te były bardzo znaczne. W okresie dwudziestolecia międzywojennego zaczęły zanikać. Teraz my – górale rabczańscy wzorujemy się na góralach zakopiańskich. Kiedyś w Rabce można było odczuć wpływy górali zagórzańskich, którzy pochodzili z okolic Mszany Dolnej.

Co może nam Pan powiedzieć o folklorze rabczańskim?

E.T. Folklor w Rabce rozwija się bardzo dynamicznie. Od mniej więcej dziesięciu lat możemy zauważyć ożywienie w tej dziedzinie. Góralszczyzna jest modna. Wielu młodych uczy się grać na skrzypcach i coraz bardziej poznaje tradycję góralską w tym również i naszą gwarę. Obecnie w Rabce działają trzy zespoły dziecięce. Pierwszym z nich są „Robcusie”, które powstały w latach 50 – tych ubiegłego wieku. Kolejną grupą są „Majeranki” prowadzone przez Panią mgr Dorotę Majerczyk. Ostatnim jest zespół im. Janoty. Bardzo się cieszę, że młodzi się tym interesują i tak się angażują. Również miasto dba o tradycje. Przede wszystkim organizowane są liczne występy związane ze sztuką góralską, m.in. pokazy tańców, koncerty muzyki góralskiej. W Rabce jest również Muzeum Orkana, w którym można podziwiać eksponaty związane z naszą historią. Czasami zdarza się też, że ludzie przychodzą ubrani w strój góralski do kościoła. Niestety takie przypadki należą już do rzadkości. Przez pewien czas zaniedbywano architekturę jednak można zauważyć, że powraca moda na tradycyjne góralskie domy z drewna.

Anna Tokarczyk: Niektóre artykuły, pochodzące z XIX wieku, mówią, że już wtedy mało znano tradycyjne góralskie obrządki, np. wesela. Stało się tak, dlatego że w dawnych czasach księża kazali zachowywać umiar w zabawach. Prosili o skromne uroczystości. W związku z tym mało wiemy o tych tradycjach.

Jakie tradycje góralskie są pielęgnowane w Państwa domu?

E.T. Mój ojcie,c pochodzący z okolic Nowego Targu, również grał na skrzypcach. To od niego nauczyłem się tej sztuki. Wraz z moją Rodziną aktywnie bierzemy udział w występach. Moje córki grają na skrzypcach, a wnuczka się uczy, moja żona czasami śpiewa z nami pieśni góralskie. Także moje rodzeństwo jest związane z muzyką góralską. Siostra pracuje w filharmonii w Lublinie, ale często przyjeżdża do nas grać, a brat niestety musiał zaniechać zawodowej gry, gdyż nie mieszka w Rabce i nie ma możliwości utworzenia zespołu.

Czy dużo zmieniło się w tej dziedzinie od czasów Pana dzieciństwa?

E.T. Tak. Jak już mówiłem młodzież bardziej interesuje się góralszczyzną. Zjawisko to rozpowszechniło się na dużą skalę. Nasza muzyka również się przeobraziła. Coraz więcej można usłyszeć wpływów słowackich i węgierskich, co nie jest ściśle powiązane z naszą tradycją. Jest to wytwór młodych pokoleń na potrzeby komercyjne.

Czy zna Pan jakąś legendę związaną z powstaniem Rabki?

E.T. Niestety nie znam. Słyszałem jedynie taką anegdotę, która mówi, że ktoś przywiózł kiedyś do Rabki sól i zakopał ją w ziemi. Stąd nasze solanki.

Rabka była niegdyś centrum garncarstwa. Od tego powstała nazwa ulicy: Garncarska. Co może na Pan o tym powiedzieć?

E.T. Ta garncarnia była prowadzona niegdyś przez Pana Franciszka Rączkę. Te tereny są bardzo bogate w glinę. On był tradycjonalistą. Pracował tak, jak robiono to przed wiekami. Produkował gliniane garnki, doniczki. Tak jak mówiłaś, Rabka była centrum garncarstwa. Niestety teraz to podupadło. Jedynym garncarzem w Rabce jest Pan Adam Kościelniak. (w 1880r. w Rabce były zarejestrowane 34 warsztaty garncarskie – przyp. K.S.).

A.T. Rabczańskie wyroby były bardzo popularne. Na wszystkich targach rekordy popularności biła ceramika z Rabki.

E.T. Niestety jest to zanikające rzemiosło górali rabczańskich. Szkoda, bo możliwości są bardzo duże.

Jest Pan lutnikiem, Pana ojciec był rzeźbiarzem, mama tkaczką… Górale są bardzo uzdolnieni.

E.T. Tak, mój tata rzeźbił szarotki, postaci górali, wyrabiał kierpce góralskie, wyszywał parzenice.

Zofia Tokarczyk: Moja teściowa szyła lniane koszule. Były one wyrabiane od początku do końca przez nią samą. Na początku zbierała len, a potem przerabiała go na materiał. Robiła również wyszywane „chodniki” góralskie (rodzaj dywanów przyp. K.S.) na takich staroświeckich krosnach. Można powiedzieć, że cechą charakterystyczną górali jest umiejętność wykonywania wielu zawodów. Są samowystarczalni.

E.T. Dawniej robiłem bardzo dużo instrumentów. Zdarza się, że jeżeli czegoś potrzebuję to jeszcze coś „wystrugam”. Kiedyś zrobiłem basy dla Golec uOrkiestry.

Wrócił Pan właśnie z Pomorza, z trasy koncertowej. Jak było?

E.T. Było bardzo fajnie. Często daję koncerty. Nie biorę za to pieniędzy. Robię to dla podtrzymania tradycji i dla przyjemności. Jest wielu takich jak ja, którzy grają dla idei.

Muzyka góralska odgrywa ważną rolę w Pana życiu…

E.T. Czasami żartuję nawet, że przez to nie mogę się przeprowadzić w inną część Polski. Nie miałbym z kim grać. Tak, to jest moje wielkie hobby. Jak już wspomniałem w dzisiejszych czasach tworzy się komercyjną wersję muzyki góralskiej. Jest ona przeznaczona dla szerszego grona odbiorców. Ja jestem tradycjonalistą.

Co obowiązkowo musi „zaliczyć” turysta przyjeżdżający do Rabki? Może mógłby Pan nam polecić jakieś potrawy?

E.T. Jeżeli chodzi o potrawy to szczególnie polecam Państwu kwaśnicę i góralską „herbatkę z prądem” (herbata z alkoholem przyp. K.S.). Świetną zimową rozrywką są kuligi. Oczywiście obowiązkowo muszą chociaż częściowo poznać folklor góralski.

Widzimy się na Festiwalu Dzieci drugiego czerwca w amfiteatrze…

E.T. Tak. Pierwszego czerwca zapraszam do Muzeum Orkana, gdzie również będę występować z moim zespołem, a drugiego czerwca do amfiteatru.

K.S. Dziękuję serdecznie Państwu za udzielenie wywiadu.

E.T. Również dziękujemy.

Karolina Scheller

do góry >>